czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 18

Jessica's POV:
Nie wytrzymam z nim. On pozbawia mnie resztek mojej godności. Na co ja mu do jasnej cholery pozwalam? Okey, wyluzuj. Stoję w łazience patrząc na swoje odbicie w lustrze z dłońmi opartymi o umywalkę. Cholera, on wie jak na mnie działa. Znaczy jak moje ciało, reaguje na jego dotyk, i w pełni wykorzystuje to na moją niekorzyść. Oby jego kumple jak najszybciej znaleźli morderczynię mojego ojca, aby to wszystko zakończyć. Jeszcze raz nabieram głęboki wdech i po chwili wypuszczam powietrze z moich płuc. Wcześniej przygotowałam sobie sukienkę do połowy ud, bez ramiączek, górna część do biustu jest biała, a dolna czarna. Teraz ją ubieram i robię makijaż, składający się z podkładu, ciemnych cieni do powiek, tuszu do rzęs i różowej pomadki. Włosy lekko podkręcam i wychodzę z łazienki. Wzrokiem skanuję cały pokój w którym na szczęście, nie ma Harry'ego. Podchodzę do komody i biorę z niej czarną kopertówkę do której wkładam telefon, miętowe gumy i błyszczyk. Kieruję się do przedpokoju, gdzie ubieram czarne szpilki i skórzaną czarną kurtkę. Jakby Harry był w domu, już dawno przyszedłby i torturował mnie swoimi ciętymi uwagami na temat tego co się wydarzyło. Zgaszam światła i wychodzę z domu nie zapominając o zamknięciu drzwi.

***

- O mój Boże!- krzyczy Angie, kiedy zauważa mnie w drzwiach.
- Co?-śmieje się a dziewczyna mierzy mnie wzrokiem.
- Wyglądasz, naprawdę dobrze- śmieje się do mnie- Chodź- łapie mnie za rękę i wprowadza do salonu, gdzie jest już pełno ludzi ze szkoły i nie tylko. Siadamy na wolnym miejscu na kanapie.- Trzymaj- podaje mi kieliszek, jak przypuszczam z wódką.
- Nie dzięki- kręcę przecząco głową i ściągam moją kurtkę i odkładam ją na oparcie kanapy.
- No proszę, ze mną się nie napijesz?- zabawnie porusza brwiami, wywołując u mnie śmiech.
- Może później- mrugam do niej, a dziewczyna odpuszcza.
- Kogo to moje piękne oczy widzą- unoszę głowę, spotykając się z niebieskimi tęczówkami.
- Louis, hej- uśmiecham się do niego
 - Napijesz się?- podaje mi czerwony kubek.
- Ona nie pije- wtrąca się Angie i gromi go spojrzeniem.- Spotkamy się później- uśmiecha się do mnie i odchodzi z jakimś brunetem, w stronę kuchni. Nie wnikam co będą robić.
- Zatańczysz?- Louis przekrzykuje muzykę, a ja zerkam na osoby tańczące po środku pokoju.
- Jeśli ten taniec, ma wyglądać tak...- wskazuję palcem na nastolatków, którzy obmacują się i Bóg wie co jeszcze, ponieważ ja szybko odwracam wzrok-... to niema mowy- chłopak śmieje się i kręci przecząco głową. Wstaję, a brunet od razu podaje mi dłoń i wyrywa pomiędzy tańczących. Łączymy nasze prawe dłonie ze sobą, jego lewa dłoń spoczywa na moich plecach, a moja na jego barku.
- Co u ciebie?- pyta z uśmiechem na twarzy.
- Właściwie to powinnam być na ciebie zła- kiedy to słyszy, marszczy brwi i wygląda na zdezorientowanego.- No wiesz, za to, że okłamałeś mnie wtedy w motelu.- mówię bez emocji.
- Najwyraźniej nie jestem w tym dobry, skoro się dowiedziałaś- uśmiecha się niewinnie- Ale wybaczysz mi?- robi minę zranionego szczeniaczka, na co ja wywracam oczami i śmieje się.- To znaczy tak?-potakuję, a on obraca mnie, po czym przyciąga do siebie tak, że nasze nosy prawie się stykają. Stoimy tak wpatrując się w siebie, aż słyszę za sobą głos Angie.
- Możemy pogadać?- ciągnie mnie za rękę i wprowadza do kuchni.- Co ty wyprawiasz?
- Nic?
- Serio, nie wystarcza ci jeden problem na głowie?- pyta wyraźnie oburzona.
- Czekaj, o co ci chodzi?- marszczę brwi.
- Najpierw Harry, teraz Louis...- unosi ręce w geście frustracji
- Z Harrym nic mnie nie łączy, a Louis to dobry znajomy- uśmiecham się pokrzepiająco.
- Nie zrozum mnie źle, ale radzę trzymaj się od nich z daleka- odpowiada ciepłym uśmiechem. Kochana, nawet nie wiesz jak bardzo bym tego chciała.- To teraz chcesz?- pyta po krótkiej chwili i podaje mi kieliszek, który przyjmuję.
- Oczywiście- śmiejemy się i równocześnie wypijamy zawartość kieliszków. Krzywię się i zakrywam usta dłonią, cicho kaszląc. Nie jestem przyzwyczajona do ostrego alkoholu, ale dzisiaj czas to zmienić.

*** 

- Dajesz, mała!- słyszę wiwaty, kiedy mam wypić kolejny kubek piwa, z gry w piwnego ping-ponga. Nie wiedziałam, że to może być takie niesamowite uczucie. Żadnych zmartwień i zobowiązań, po prostu świetna zabawa.
- Wow!- krzyczę, kiedy wypijam cały alkohol. Wszyscy klaszczą, w końcu ja wygrywam rundę.
- Cicha woda, brzegi rwie- śmieje się Caroline i poklepuje mnie po ramieniu. Odwzajemniam uśmiech i próbuję do niej podejść, ale zatrzymuję się, ponieważ kręci mi się w głowie. Momentalnie dotykam swojego czoła i łapię się czyjegoś ramienia, lecz od razu ktoś strzepuję moją dłoń.
- Łapy przy sobie!- Kurwa, tylko nie ona.  Przede mną stoi, ta blond dziwka Holly.
- Wybacz, nie kręcisz mnie- śmieję się, a ona gromi mnie spojrzeniem.
- Ale za to Harry'ego, tak- uśmiecha się, ale ten uśmiech nie jest w żadnym stopniu przyjazny, lecz odwrotnie.
- A co ją to obchodzi?- czuję rękę opadającą na moje ramiona.
- Nie wtrącaj się Zayn- blondynka patrzy na chłopaka.
- Cholera, to jest impreza. Nie rozpieprz jej, swoją zazdrością Holly- śmieje się Zayn,a dziewczyna odwraca się i odchodzi.
- Dzięki- uśmiecham się, a on podaje mi kieliszek z wódką- Myślę, że jak wypije jeszcze jednego, to zwrócę na ciebie moją kolację- śmieje się, ale przestaję- Chyba za późno- omijam go szybko i wpadam do pierwszej lepszej toalety, i od razu klękam nad muszlą klozetową, gdzie wymiotuję. O kurwa, to ohydne. Okey, nigdy więcej się tak nie upiję, przysięgam. Chwytam spłuczkę i oddycham głęboko, co jakiś czas kaszląc.
- To było mocne- odwracam się w stronę drzwi, w których stoi Harry. Opiera się o framugę ze skrzyżowanymi dłońmi na klatce piersiowej. Zawsze wyczuje 'najlepszy' moment, aby się ze mną zobaczyć. Jęczę oburzona i powoli wstaje przytrzymując się wszystkiego, aby nie upaść- Pierwszy raz się tak spiłaś?- pyta rozbawiony, podchodząc do mnie. Potakuję, odkręcam zimną wodę i opłukuję nią twarz- Nie nadajesz się do picia- chłopak podaje mi ręczni, którym wycieram twarz.
- Zabierzesz mnie do domu?- pytam zrezygnowana, wkładając jedną  miętową gumę do ust, którą wyciągnęłam z kopertówki. Jak dobrze, że wzięłam gumy.
- A co dostane w zamian?- unosi brwi w górę, z tym swoim uśmiechem.
- Nie narzucam się- omijam go, ale Harry chwyta mnie za ramię, a następnie wyprowadza z pomieszczenia. W domu impreza trwa w najlepsze. Kiedy zajmuję miejsce w samochodzie, jest mi o niebo lepiej. Teraz marzy mi się tylko moje łóżko.
____________________________________________________________________________
Co będę się tu rozpisywać. Nowy rozdział, właśnie dziś. Jak zawsze mam nadzieję, że wam się podobał no i oczywiście napiszcie chociaż mały komentarz, bo właśnie wasze opinie dają mi motywację, do dalszego pisania :) 

4 komentarze:

  1. Boże, Naaaaaaaajlepszy!!! ;*
    Czekam na next! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *__*
    Tak jak zawsze <33
    Dajesz następny ; 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, nie moge doeczekac sie nastepnego <3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń