niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 14

-Świetnie- mówię sama do siebie, i po chwili wyciągam telefon z kieszeni. Klikam na guzik, aby go odblokować, ale na wyświetlaczu widnieje, znak pustej baterii- Cholera!- wkurzona przegarniam włosy i wzdycham głęboko. Mam zadzwonić na policję i wszystko im powiedzieć?Po chwili kieruję się, na ulicę, przypominając sobie słowa bruneta "A ja przysięgam, że jeśli to zrobisz, skończysz tam, gdzie twój tatuś". Typowy psychopata. Ciekawe czy jest tutaj jakiś hotel albo coś. Zimny wiatr, rozwiewa moje włosy, na co ja bardziej zakrywam się kurtką. Całe szczęście, że mi ją dał. Jest ciemno, we wszystkich domach nie palą się światła, na ulicy nie jeżdżą już żadne samochody, a drogę rozświetlają mi pojedyncze lampy. Nie martw się, nic ci się nie stanie powtarzam cały czas w myślach. Słyszę za mną silnik samochodu. Jedź dalej. Nie zatrzymuj się. Lecz na moje nie szczęście samochód zatrzymał się metr przede mną. Od razu na myśl przyszły mi, najgorsze scenariusze. Zabójstwo, porwanie, gwałt?
- Hej, co ty tutaj robisz?- Moje myśli przerywa, łagodny głos.
- Louis?- pytam, kiedy widzę, że przede mną stoi uśmiechnięty brunet.
- We własnej osobie- jego uśmiech rośnie.
- Co, tutaj robisz?- pytam i odwzajemniam uśmiech.
- Właśnie wracałem do Londynu, a tu proszę- unosi ręce- Jess, ale co taka osoba robi tutaj sama?- pyta i podchodzi bliżej.
- Cóż, powiedzmy, że nie chcę o tym gadać- odpowiadam zgodnie z prawdą. Ostatnią, rzeczą jaką będę chciała zrobić, jest gadania o Harrym z jego najlepszym przyjacielem.
- Podwieźć cię?- nie drąży tematu, za co jestem mu wdzięczna.
- Chyba nie mam innego wyjścia- uśmiecham się i razem z chłopakiem wsiadamy do jego auta, i po chwili ruszamy.- Co robiłeś, poza Londynem?- pytam pocierając moje zimne dłonie.
-Wiesz...- wzdycha-... sprawy biznesowe- uśmiecha się delikatnie.
- No tak- nie chcę wiedzieć, jakiego rodzaju są to "sprawy biznesowe".
- A u ciebie, pewnie znowu problem z Harry'm.- jest to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- W skrócie mówiąc, to tak- śmieję się cicho.
- Taa, on się już chyba nigdy nie zmieni- Odwracam się i patrzę przez okno.- Wiesz co?- zwracam się w jego stronę- Jestem trochę zmęczony i ty chyba też- Patrzy na mnie- Niedaleko jest motel, może się tam zatrzymamy?- pyta.
- Masz rację, padam z nóg- ziewam i przeciągam się, na co chłopak tylko się uśmiecha.

***
- W razie czego, jestem tuż obok- mówi Louis, kiedy jestem już w swoim pokoju w motelu.
- Okey- uśmiecham się i po chwili zamykam drzwi i przekręcam klucz. Odwracam się i opieram o drzwi.- Łóżko- uśmiecham się kiedy widzę, pościelony mebel. Szybko do niego podchodzę i kładę się wygodnie. Przewracam się na drugi bok, a moim oczom ukazuję się biała karteczka. Biorę ją i czytam treść.

"Dobranoc kotku H."
_______________________________________________________________________
Witam już w 14 rozdziale :D Mam nadzieje, że się podobał :) . Proszę o komentarze, ponieważ ostatnio ich liczba zmalała :( Nawet nie wiecie ile motywacji one dają. 

5 komentarzy:

  1. Genialny !!! <3
    Czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! ♥
    Króciutki, ale fajny jak zawsze. ;*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny !! Czekam na następny : **

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Super i jeszcze raz super ♥!
    Czekam na next! :)))

    OdpowiedzUsuń