sobota, 22 marca 2014

Rozdział 8 Część 1

                                                                        Muzyka
Od 2 godzin , siedzę w szpitalnym korytarzu, nawet nie będąc pewną czego się obawiać. Zabrali go na operację. Mocno ściskam kraniec mojej koszulki, a oczy mam opuchnięte od płaczu. Nareszcie z sali operacyjnej wychodzi lekarz. Szybko wstaję i podchodzę do niego.
- Co z nim?- pytam, przełykając ślinę.
- Pocisk, przebił płuco, a do tego musiał uderzyć się mocno w głowę, ponieważ ma poważny wstrząs mózgu.
- Ale wyjdzie z tego?- w moim głosie słychać nadzieję.
- Pani ojciec jest w stanie krytycznym. Cały czas jest operowany. Może nie dożyć, jutrzejszego ranka. - pociera palcem wskazującym, swoją skroń. Momentalnie pod moimi powiekami pojawiają się łzy, zakrywam dłonią usta i zaczynam cicho łkać- Bądźmy dobrej myśli- Klepie mnie po ramieniu i odchodzi. Z powrotem siadam na krzesło i oddaję się emocją. Podkurczam kolana pod brodę i zaczynam głośno płakać. Nie mogę go stracić, tak bardzo go kocham. Mimo naszych kłótni. O Boże, byłam z nim skłócona, kiedy to wszystko się wydarzyło. Z rozmyśleń wyrywa mnie ciepło na moich plecach. Unoszę głowę, i widzę przed sobą, równie zrozpaczoną mamę. Rzucam się na nią i wypłakuję się w jej ramiona. Słyszę, że też płaczę i przytula mnie mocno.
- Nie płacz skarbie, wszystko będzie dobrze- Całuje mnie w głowę i szlocha.

                                                           *** Tydzień później***
- Zebraliśmy się tu wszyscy dziś, aby wspólnie pożegnać dobrego, męża,ojca i przyjaciela- mówi proboszcz stojąc nad trumną w której leżał, mój martwy ojciec. Nie przeżył. Poddał się, zostawiając mnie i mamę w żałobie. Kiedy lekarze wyszli z sali i pokiwali przecząco głowami, mój cały świat przestał istnieć. Tak jak za jednym pstryknięciem palca. Teraz nie płaczę, chociaż powinnam.W dłoni trzymam małą, czerwoną różyczkę i patrzę na wszystkie osoby po kolei. Dziadkowie, przyjaciele,pracownicy, mama. Wszyscy łkają i słuchają co mówi proboszcz, a ja tępym wzrokiem patrzę na zamkniętą trumnę. Zaczyna padać, wszyscy wyciągają parasolki i kryją się pod nimi, ale ja nie reaguje już na nic. Tak jakbym chciała zniknąć. Grabarze zakopują trumnę, a po chwili odchodzą tak jak ksiądz i reszta osób.
- Skarbie chodź. Pójdziemy na stypę- Mówi moja mama. Jej oczy są podpuchnięte i do tego jest cała blada.
- Chcę tu zostać- odpowiadam i spoglądam na nagrobek
- Rozumiem- uśmiecha się lekko i odchodzi. Deszcz cały czas pada, lecz nie za mocno. Wolnym krokiem podchodzę do grobu i po chwili kucam.
- Tak bardzo cię przepraszam- daje upust, wzbierających na sile emocją i zaczynam płakać.- Przepraszam za tą kłótnie- spuszczam głowę- Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz przytuliłam się do ciebie, i powiedziałam "Kocham Cię"- Łzy płyną strumieniem po moich policzkach, odkładam kwiat na świeżo, zakopany grób.- Spokojnego życia wiecznego- Wstaję, pociągam nosem i wycieram mokre policzki.
- Spokojnego życia to nie będzie miał w piekle- słyszę za sobą dziewczęcy głos, odwracam się i widzę, drobną brunetkę w czarnym dresie,dużej bluzie tego samego koloru, na głowie ma kaptur i duże ciemne okulary.
- Kim ty jesteś, że śmiesz mówić tak o moim ojcu?- pytam. Nie rozumiem, jak można nie mieć, chodź trochę szacunku, dla zmarłej osoby. Dziewczyna tylko się śmieje, odwraca się i odchodzi w stronę ciemnego auta,po chwili do niego wsiada i odjeżdża. W innych okolicznościach, chciałabym się dowiedzieć skąd zna mojego tatę, ale teraz po prostu, nie mam do tego głowy. Słyszę grzmot. Świetnie jeszcze burza do tego wszystkiego. Udaję się prosto do domu. Nie mam zamiaru, wysłuchiwać od moich krewnych, rzeczy typu "Nie martw się, wszystko będzie dobrze", "Chciałby, żebyś była szczęśliwa". To takie przereklamowane, ponieważ oni nigdy nie poczują tego co ja. Owszem, on dla nich też był ważny, ale, to co innego stracić przyjaciela a ojca. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Ściągam buty i idę schodami do góry. Zmierzam do swojego pokoju, ale szybko się cofam i wchodzę do biura taty. Na końcu stoi, duże dębowe biurko, a  po bokach półki z książkami. Podchodzę do biurka i siadam na masywnym, czarnym fotelu ze skóry. Na blacie stoi zdjęcie moje i mamy, kiedy byłyśmy razem na plaży, ja wytykam język, a mama uśmiecha się. Na samo wspomnienie sama się uśmiecham. Nie wiedziałam, że trzyma nasze zdjęcia. Muszę się dowiedzieć, kim jest, jego morderca.

             ______________________________________________________________
Co myślicie o całej akcji? 5 kom= next :***

7 komentarzy:

  1. Boże.. dlaczego on umarł? :( Jej :( Smutne bardzo :( ♥ Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, smutne. ;c
    Nie mogę się doczekać następnego !! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. smutne :( no ale czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg! Next! Nie pozwól tak długo czekać na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wchodzę codziennie po parę razy i sprawdzam czy nie ma kolejnego rozdziału!!! Next!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ten blog ♥
    Naprawde świetnie piszesz *.*
    Z niecierpliwością czekam na next, hahah ;* / @pldirectioner24

    OdpowiedzUsuń