środa, 19 marca 2014

Rozdział 7

                                                                         Muzyka
- Chcesz mi coś powiedzieć?- wchodzę do klasy, gdzie nie ma nauczyciela, a Angie już na mnie naskakuje.
- No co?- pytam i siadam na swoim miejscu. Od kiedy weszłam do klasy, wszyscy ściszyli głosy i szeptali coś pomiędzy sobą.
-Serio? Ty i Styles?- mówi siadając przede mną.
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy?- Plotki roznoszą się, szybciej niż myślałam.
- Wszyscy już o was wiedzą. Mówiłam ci, żebyś na niego uważała, on...- przerywa, i patrzy się w stronę drzwi, w których stoi Harry. Patrzy gniewnie na dziewczynę. Przez chwilę mierzą się wzrokiem, ale Angie spuszcza spojrzenie. Chłopak siada obok mnie, a szatynka szybko się odwraca. Co między nimi zaszło?
- Nie podoba mi się to, że się z nią zadajesz- mówi brunet, a ja odwracam się w jego stronę.
- Nie obchodzi mnie, czy coś ci się podoba, czy nie- odgryzam się. Nikt, nie będzie wybierał mi znajomych.
- Słuchaj, mam dość zjebany dzień, od rana więc, mnie nie wkurwiaj- jego głos jest stanowczy, a spojrzenie ma wręcz zabójcze.
- Nie zmuszam cię, żebyś ze mną siedział- odwracam się, a chłopak nic nie mówi. Chyba rzeczywiście ma zły humor. W innych okolicznościach, rzuciłby jakiś komentarz, który by mnie wkurzył, a teraz tego nie zrobił. Lekcja mija szybko. Z klasy wychodzę razem z Angie.- Gdzie są dziewczyny?- pytam, kiedy jesteśmy na korytarzu.
- Caroline z chłopakiem, poza miastem, a Vicki na obozie- wyjaśnia dziewczyna. Jestem, pewna że coś ją gnębi.
- O co chodzi z Harry'm?- pytam. Czas to wszystko wyjaśnić.
- A co ma być?
- Angie błagam, to widać gołym okiem, że macie ze sobą na pieńku- wyrzucam z siebie te słowa.
-Wszystko jest okey. To w końcu Harry Styles- uśmiecha się, ale ja wiem, że to tylko aby mnie uspokoić. Po lekcji biologii, Angie gdzieś znika. Nic mi nie mówiła, że zmywa się z lekcji. Samotnie idę na stołówkę, biorę jedzenie i siadam na naszym miejscu. Zjadam frytkę i spoglądam na innych.
- Co taka piękna dziewczyna, siedzi sama?- podnoszę wzrok i napotykam czekoladowe tęczówki i czarną czuprynę.
- Oh, hej- mówię. Ostatnie spotkanie z tym chłopakiem nie wypadło najlepiej.
- Przysiądź się do nas- wskazuje na ich grupę, przy której nie ma Harry'ego.
- Wiesz co? Chyba wolę posiedzieć sama- uśmiecham się lekko.
- Daj spokój- uśmiecha się szeroko.
- Okey- wzdycham i podążam za mulatem. Chłopcy witają mnie ciepłymi uśmiechami. Nie są tacy, jak opisywały ich dziewczyny. Chyba że, to tylko pozory. Opowiadają żarty, śmieją się, przedrzeźniają nawzajem. Nawet Zayn przeprasza mnie, za jego zachowanie na imprezie.Dobrze się czuję w ich towarzystwie. Lekcje dobiegają końca. Wychodzę ze szkoły i od razu, w oczy rzuca mi się, samochód ojca. Wzdycham i idę w jego kierunku i wsiadam do niego.
- Tylko masz się zachowywać- cóż za miłe powitanie ze strony tatusia. Nie mówię nic, lecz w myślach wyzywam go od różnych. Jedziemy w ciszy przez całą drogę. Kiedy już jesteśmy na miejscu, kierujemy się, w stronę wysokiego wieżowca i po chwili wchodzimy do niego . Jedziemy windą na 7 piętro i wchodzimy do dużego biura. Idę na kanapę i chwytam za przypadkową, gazetę o modzie, która leżała na stoisku z czasopismami. Ojciec siada przy biurku i zaczyna przeglądać jakieś papiery. Patrzę na niego i przypomina mi się, kiedy byłam mała, uwielbiałam przesiadywać z nim w jego pracy.

*Początek retrospekcji*
- Tatusiu, zobacz co dla ciebie narysowałam- mała brunetka, pokazuję namalowanego motylka swojemu tacie.
- Bardzo śliczny aniołku- mężczyzna całuję, dziewczynkę w czubek głowy i podnosi ją na ręce. Zaczyna kręcić się z małą, na co ta się śmieje.- Jesteś, moim największym skarbem wiesz?- patrzy jej prosto w oczy.
- Wiem, kocham cię tatku- dziewczynka mocno przytula się do mężczyzny.
- Ja ciebie też Jessy- odpowiada, a kiedy rozlega się pukanie do drzwi, usadawia dziewczynkę na bujanym fotelu i odchodzi.- O co chodzi?- pyta, kiedy widzi się z osobą, stojącą w progu.
- Musi pan podpisać, kilka rzeczy, dotyczących pana córki- mówi kobieta w średnim wieku  
 - Ahh, tak- odpowiada jej mężczyzna. 
*Koniec retrospekcji*

Kiedyś miałam bardzo dobre relację z ojcem. Zawsze byłam córeczką tatusia. Ale wszystko zmieniło się, kiedy skończyłam 16 lat. Zaczął mnie kontrolować, gdzie idę, kiedy mam wracać, z kim się zadaje,a teraz jest jeszcze gorzej. Bez celu przewracam kolorowe kartki papieru. Ziewam i szybo zasłaniam usta dłonią. Jestem strasznie zmęczona.
- Chcesz kawy?- pyta mnie tata, patrząc na mnie z wyczekiwaniem.
- Yeah, może być- odpowiadam, a on naciska na jakiś guziczek, i do pomieszczenia wchodzi schludnie ubrana kobieta, z związanymi w kok blond włosami.
- Dwie kawy proszę- mówi ojciec, a ona przytakuje i wychodzi.
- Mama już dzwoniła?- pytam  i podchodzę do biurka.
- Tak, jest już na miejscu-  odpowiada podpisując dokumenty. Idę do okna i oglądam widok za szkłem. Pogoda jak zawsze ponura, lecz dobrze odzwierciedla mój nastrój. Po pomieszczeniu roznosi się pukanie do drzwi- Proszę- odzywa się tata, a ja nadal przyglądam się obrazowi przede mną.
- Co będziemy dużo gadać, to jest napad- kiedy słyszę kobiecy głos, szybko odwracam się i widzę 3 osoby  ubrane na czarno z kominiarkami na twarzy, a w dłoniach trzymają pistolety. Mój oddech staje się przyspieszony, kiedy jeden z nich mnie zauważa. 
- Czego chcecie?- ojciec wstaje
- Cóż... to sprawa osobista. Po pierwsze odpieprz się od naszych interesów. Skończ z tym, albo pożałujesz- mówi kobieta.
- Myślicie, że jakiś lichy gang mnie powstrzyma?- śmieje się- Jesteście w błędzie, jeszcze wszystkich was,wpakuje do pudła- Nie mam pojęcia o czym oni mówią. Ojciec zawsze mówił, że zajmuję się nudną, papierkową robotą, a nagle tu takie coś.
- A po drugie, zapłacisz mi za wszystkie lata, mojej tułaczki- odzywa się ponownie dziewczyna, a ojciec blednie.O co do jasnej cholery chodzi?
- Ciekawe ile jest dla ciebie warta, ta ślicznotka- nagle celuje we mnie, drugi napastnik. Momentalnie zaczynam się trząść i z przerażeniem spoglądam na ojca. Dostrzegam w jego oczach strach. Cholera, pierwszy raz znajduję się w sytuacji bez wyjścia.
- Ona nie jest w to zamieszana- broni mnie tata i próbuje iść w moją stronę, ale powstrzymuje go, przeczące kręcenie głową chłopaka.
-Ohh naprawdę? A ja uważam, że jednak mamy ze sobą wiele wspólnego- śmieje się dziewczyna.
- Wycofaj się, a wszystko będzie jak dawniej- dodaje chłopak, a ja widzę jak ojciec, wyszukuje palcami pod blatem biurka, guzika. Kiedy już go znajduje wciska go a w budynku uruchamia się alarm. Napastnicy przez moment wyglądają na zmieszanych, i po chwili dziewczyna,  mierzy bronią w mojego tatę i strzela. Mężczyzna upada a na jego bluzce po chwili, pojawia się czerwona plama.
- Nie!- krzyczę i podbiegam do krwawiącego ojca. Momentalnie pod moimi powiekami, zbierają się łzy.
- Chłopaki zmywamy się- słyszę za sobą głosy, a po chwili silny uścisk na ramieniu. Odwracam się i widzę tylko czyjeś oczy.
- Zostaw mnie!- krzyczę, ale to nic nie pomaga. Chłopak przyciąga mnie do siebie i prowadzi do wyjścia z pomieszczenia. Szybko chwytam za lampkę, która stoi na biurku i z całej siły uderzam nią, w twarz chłopaka. Puszcza mnie i łapie się za obolałe miejsce. Przez załzawione oczy widzę jak wychodzi i przeklina. Pociągam nosem i z powrotem podchodzę do ojca. Ledwo co oddycha. Do pomieszczenia wbiegają przerażone asystentki i wykręcają numer pogotowia- Tato, wszystko będzie dobrze- kładę jego głowę na moje kolana i pocieram dłonią jego ramiona. Musi być dobrze.
             __________________________________________________________________
No to troszkę się narobiło :/ Co sądzicie o tym rozdziale? 5 kom ---> next <3

7 komentarzy:

  1. Neeeeexxxtaaa chcee juuuuż !!! To jest takie bdngsrhxfjvdtbdfhcdghg !! Perfekcyjne ! Super ! Zajebiste !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj szybciej , chce następny !! To jest takie jddsfghcdfghjkvcddsseyyiijbvxdty *_______* PER-FECT XD

    OdpowiedzUsuń