wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 5

                                                                       Muzyka
Stoję na moście, obejmując się ramionami. Cała drżę a z ust, z każdym oddechem wydycham dym, powodowany niską temperaturą. Harry stoi, kawałek ode mnie i przypatruje mi się z rozbawieniem. W tym momencie, zazdroszczę mu to, że ma kurtkę. Niby mokrą, ale zawsze coś. Chłopak śmieje się.
- Chodź tutaj- rozpościera ramiona z uśmiechem na twarzy.
- Nie skorzystam- mówię
- Daj spokój.- mówi, a ja gromię go spojrzeniem- Jak chcesz- opuszcza ręce i odwraca się do mnie tyłem. Kolejny podmuch wiatru, na co kolejny raz zaczynam trząść się jak osika. Patrzę w stronę bruneta i rozważam jego propozycję. Nie chcę dać mu tej satysfakcji, ale jest mi cholernie zimno. Wzdycham głośno, podchodzę do Harry'ego i mocno wtulam się w jego tors. Bijące od niego ciepło, szybko ogrzewa moje zmarznięte ciało.- Taka zimna jak jej charakterek- śmieje się chłopak, a ja czuję jego ciepłe, duże dłonie, które pocierają moje plecy. Ignoruję jego komentarz i nie odzywam się. Nie wiem ile już tak stoimy, ale słyszę za sobą dźwięk nadjeżdżającego auta. Odrywam się od bruneta i odwracam się. Jest to audi, a za kierownicą siedzi Liam. Zatrzymuje się, a ja szybko wsiadam na tylne siedzenie. W samochodzie jest ciepło, pocieram dłonie o siebie.
- Hej, co ci się stało?- odwraca się do mnie, patrząc ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Długo by opowiadać- wymawiam te słowa, i w tym samym momencie do auta od strony pasażera, wsiada Harry.
- Okey, wolę nie wiedzieć, co tym razem zrobiłeś- uśmiecha się lekko Liam, patrząc na Harry'ego, a następnie nawraca samochód. Opieram czoło o szybę i obserwuję zmieniający się krajobraz za oknem, a po chwili zamykam oczy. Ciałem jestem w samochodzie, ale duchem spaceruje po piaszczystej plaży i delektuje się pięknem morza. Można powiedzieć, że to taki sen na jawie.
- Koniec drogi- słyszę głos Harry'ego, otwieram oczy.
 - Dobranoc Liam- mówię i wychodzę z samochodu, który po chwili odjeżdża. Odwracam się i dostrzegam Harry'ego-A ty, nie jedziesz do siebie?- pytam zdziwiona.
- Ja jestem u siebie- odpowiada rozbawiony, a ja rozglądam się zdezorientowana. To rzeczywiście nie jest moja dzielnica. Patrzę się na chłopaka.
- Miałeś mnie zabrać do mojego domu- daję nacisk na słowo "mojego"
- Kotku, mówiłaś, uwaga cytuję "Muszę wrócić do domu"- udaję dziewczęcy głos- Nie wspomniałaś nic, o jaki dom ci chodzi. Równie dobrze mogłem zawieść cię do domu publicznego- zakłada ręce na piersi i śmieje się cwaniacko.
- Nie uruchamiaj mnie- zamykam oczy i liczę do 10, ale to i tak nie pomaga.
- Chyba ci zimno- mówi, a ja dopiero teraz dostrzegam że drżę- Zapraszam do mnie- gestem ręki pokazuję drzwi i uśmiecha się. Dom jest jednorodzinny, i nie wygląda na to, jakby mieszkał tu gangster. Ruszam w kierunku chłopaka, a on powoli otwiera drzwi. W przedpokoju panuje ciemność, kiedy znajduję się w środku, Harry zapala światło. Panuje tu kolor ciemno-kremowy. Ściągam buty.
- Jesteś głodna?- słyszę za sobą głos bruneta.
- Nie, ale chciałabym wziąć prysznic, czy coś- mówię pokazując rękoma na przemoczone jeszcze ubrania i mnie samą.
- Za mną- śmieje się i przechodzi obok mnie, kierując się na schody, a ja idę w jego ślady. Mówiąc "w jego ślady", mam na myśli mokre ślady jego stóp, które również zostawiam ja. Wchodzimy na piętro, i kierujemy się wzdłuż korytarza. Chłopak zatrzymuje się przed dębowymi drzwiami i po chwili otwiera je i zapala światło. Jest to sypialnia. Jasne meble świetnie kontrastują, z ciemną, drewnianą podłogą oraz ciemną tapetą. Na środku stoi duże, dwuosobowe łóżko, na przeciw niego wisi wielki, plazmowy telewizor, a obok okna stoi duża szafka.- Tam jest łazienka- Mówi brunet wskazując na drzwi koło telewizora.
- Dzięki- mówię cicho i idę w stronę drzwi.
- Myślę, że nie masz innych ciuchów, prawda?- pyta mnie, a ja nawet odwrócona, wiem że się uśmiecha, ale niestety ma rację. Nie mam nic innego, poza mokrą sukienką.- Weź to- odwracam się, a chłopak z szuflady wyciąga parę czarnych bokserek Calvina Kleina oraz białą koszulkę z krótkim rękawkiem, i podaje mi je. Unoszę brwi, ale bez słowa odbieram od niego rzeczy. Wchodzę do łazienki i zamykam ją na łucznik. W pomieszczeniu są karmelowe kafelki,toaleta, biała umywalka, i tego samego koloru prysznic. Ściągam sukienkę, wchodzę pod prysznic i odkręcam wodę. Chwytam za butelkę żelu, wyciskam go sobie na ręce i wmasowuję w ciało. Pachnie morzem. Napawam się tym zapachem, ponieważ tak bardzo przypomina mi chwilę spędzone nad morzem w Kalifornii. Odkładam butelkę i biorę szampon. Mmm kokosowy. Wmasowuję go we włosy i spłukuję. Zakręcam kurek i wychodzę. Wycieram się ręcznikiem a mokre włosy związuje w "turban". Zakładam bokserki i koszulkę, a następnie ściągam ręcznik z głowy i odwieszam go na swoje miejsce. Wychodzę z łazienki i widzę jak Harry leży w łóżku, w samych bokserkach z zamkniętymi oczami. - Harry, gdzie mam spać?- pytam ale nie otrzymuję odpowiedzi- Harry- powtarzam ale tym razem głośniej. Brunet mamrocze coś niezrozumiałego i przewraca się na drugi bok. Prycham pod nosem i chcę wyjść z pokoju, ale drzwi są zamknięte.- Cham- mówię sama do siebie i patrzę na niego. Wzdycham i idę do łóżka, od drugiej strony. Kładę się i przykrywam kołdrą. Przekręcam się na lewy bok i zamykam oczy. Nagle czuję ciepło na moim karku, a po chwili rękę oplatającą mnie od tyłu. Wstrzymuję oddech i próbuję wykręcić się z żelaznego uścisku, ale nic z tego.
- Dobranoc kotku- szepcze mi do ucha i cmoka w policzek.Walka z nim i tak nie wyjdzie na moją korzyść, a do tego jestem niesamowicie wykończona, całym,długim dniem. Ponownie zamykam oczy i odpływam w krainę snów.

Leżę na leżaku w stroju kąpielowym, grzejąc się na słońcu. Tak, wróciłam do prawdziwego domu. Do Ameryki. Morze jest spokojne a nad nim latają dwie mewy, a lekki, ciepły wiatr smuga moją skórę. Nagle na moich powiekach, czuję czyjeś dłonie. Uśmiecham się i zabieram je z mojej twarzy, odwracając się przy tym. Mój uśmiech się poszerza, kiedy widzę kto to. Rzucam się na chłopaka, przewracając go na plecy, i po chwili namiętnie całując. Wplatam palce w jego gęste włosy i pociągam za nie lekko, wywołując cichy jęk.
- Wiedziałem, że będziesz moja, kotku- odzywa się zachrypnięty głos Harry'ego...

Otwieram oczy i w ekspresowym tempie, siadam na łóżku.Oddycham głęboko i chwytam się za głowę. Boże, co to miało być? Sen jak sen, ale co robił w nim Harry. Co ja z nim tam robiłam? Otrząsam się po gwałtownej pobudce i spoglądam w stronę okna. Nie dziwi mnie to że jest szaro i pada deszcz. Wzdycham i odwracam się w drugą stronę. Chłopak jeszcze śpi, dość blisko mnie. Wstaję powoli, żeby go nie obudzić i idę do drzwi, lecz zatrzymuję się w połowie drogi. No tak, zamknął je. Marszczę czoło i podchodzę do szafki. Otwieram pierwszą szufladę i widzę w niej, równo poukładane bluzki. Zaczynam przebierać w materiałach w poszukiwaniu klucza, lecz nie znajduję nic. Zamykam ją i otwieram następną. W tej są spodnie, wykonuję tą samą czynność co przed chwilą. Kiedy już mam się poddać, coś przykuwa moją uwagę. W kącie szuflady, coś leży. Wkładam rękę w to miejsce i wyczuwam zimny metal. Chwytam go i powoli wyciągam. O kurwa. Zakrywam usta lewą dłonią, aby nie wydać pisku. To broń. Cholerna broń. Wiem że Harry jest w gangu i tak dalej, ale... skoro ma broń, to znaczy, że...
- Odłóż to lepiej- za sobą słyszę, stanowczy ton chłopaka, na który szybko się odwracam. Jest wyraźnie wkurzony. Cholera, jeszcze tego brakowało.
- Ja tylko.. no...- zaczynam się jąkać, co nigdy w życiu mi się nie przytrafiło. Brunet podchodzi bliżej i wyrywa mi z dłoni pistolet. W jego dłoniach wygląda bardziej przerażająco, niż normalnie. Przez chwilę, Harry przygląda się rzeczy i obraca ją w palcach, a następnie wbija we mnie spojrzenie.
- Nawet nie masz pojęcia ile osób, zginęło przez to cacko- mówi z lekkim uśmiechem, a moje serce przestaje bić. Nieruchomieje i wpatruję się w chłopaka, a mój oddech jest urywany. To już jest cios poniżej pasa. Nie zdziwiło by mnie, jakby miał na swoim kącie, kilka pobić i tym podobnych rzeczy, ale morderstwa? Widać, pozory mylą, i to bardzo- Zaskoczyłem cię?- pyta rozbawiony i jeszcze bardziej się przybliża, na co ja odsuwam się w tył, o krok.- I tak już mi nie uciekniesz- unosi prawą dłoń w której trzyma klucz,przygryza wargę, a moje serce prawie wyskakuje mi z piersi.
                             _________________________________________________
I kolejny rozdział :D Harry taki wielki bad boy? dziękujemy wam, i cieszymy się, kiedy widzimy tak poprawiające humor i motywację komentarze. Piszcie co myślicie :*** 5 kom= next <3

10 komentarzy:

  1. Pisz dalej błagam!!Genialny blog!!!
    Poprostu cudo <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super..<3 Nie wierze ,że Hazz taki niegrzeczny. ;* Czekam na kolejny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super jak zawsze ;**
    Zajebisty *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz dalej błagam! !! Next!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. jnvdkghdfjkvbhfjskgvsdFGva
    impreza, natarczywy Zayn, policja, most, 'Dobranoc kotku', pistolet, Harry
    no nieźle, nie moge doczekać się następnego rozdziału, cudowne to jest no! <33
    fhdjfhdjsghkjfghafjkaghfjkdhg
    no to weny kochane ♥ /ajlowjuwas

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu jaki zajebisty *o* HJdfkdbfdmdncdj <333 NEXT! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne ff <3 Coś czuję, że zaraz przeczytam wszystkie rozdziały. Naprawdę macie talent, wciągające jest ^^

    OdpowiedzUsuń