- Coś nie tak?- pytam szeptem delikatnie gładząc jego skórę.
- Wszystko okey- odpowiada szorstko i wstaję, tym samym strzepując moje dłonie z jego ramion. Teraz mam pewność, że nie jest okey.
- Proszę, powiedz mi.
- Jest późno, idź spać- przegarnia swoje włosy, ciągnąc lekko za końcówki.
- Nie. Czemu tak się zachowujesz? To przeze mnie? Byłam niewystarczająco dobra dla ciebie?- sama nie wiem czemu szukam winy w sobie. Ale też nie wiem, jaki powód jest tego, że się tak zachowuję.
- Idź spać Jess, nie będę się powtarzać- patrzy na mnie, a jego tęczówki stają się ciemniejsze.
- Ja też nie będę się powtarzać- teraz gniew zastąpił żal, który czułam kiedy zostawił mnie samą w łóżku- Czemu tak się zachowujesz?
- Zamknij się i idź!- krzyczy, i po chwili uderza w ścianę tuż przy mojej głowie. Z moich ust wydobywa się cichy krzyk, agresywnością chłopaka- Po prostu zostaw mnie w spokoju- szepcze, patrząc mi głęboko w oczy. Nasze czoła prawię się stykają, a oddechy łączą się ze sobą.
- Harry, powiedz mi, co się dzieje.- lekko dotykam jego policzka, gładząc go opuszkiem kciuka. Teraz dostrzegam w jego oczach mieszane uczucia. Tak jakby rozdarcie i... smutek? Szybko jednak, zastępuje je chłód. Harry odpycha się od ściany i patrzy na mnie bez emocji.
- Wychodzę, a ty masz się stąd nie ruszać- mówi oziębłym tonem. Chłopak odwraca się i idzie.
- Ale gdzie ty...- robię kilka kroków idąc za nim, ale zatrzymuje się kiedy on gwałtownie się do mnie odwraca.
- Nie muszę ci się spowiadać- syczy przez zęby i znowu się odwraca idąc do przedpokoju.
- Tak nie musisz, ale zostaję u ciebie w domu i po prostu chce wiedzieć- mówię to, kiedy Harry ubiera buty. Brunet się prostuje i patrzy na mnie.
- Naprawdę tak chcesz wiedzieć?- marszczy brwi, a ja czuję rosnący we mnie niepokój, ale i tak potakuję głową.- Więc tak- pociera swoje dłonie- Po pierwsze- unosi kciuk- Jesteś irytująca i to mnie strasznie wkurwia, po drugie- Dodaje palce wskazujący, ukazujący liczbę 2- Nie mam ochoty gadać z tobą, jak na jakiejś terapii czy coś w tym stylu- wykrzywia się- I po trzecie, to najważniejsze- patrzy mi prosto w oczy- Jesteś beznadziejna w łóżku, więc idę na dziwki, żeby się zaspokoić- Ałć, to serio boli. Na moje powieki cisną się łzy, ale staram się je opanować- Proszę bardzo, chciałem ci tego oszczędzić, ale sama tego chciałaś- po tych słowach wychodzi trzaskając drzwiami, a ja uwalniam łzy cicho szlochając, opieram się o drzwi i po chwili siadam na podłogę, zakrywając swoją twarz dłońmi. Nie, kurwa, za dużo napłakałam się z jego powodu, muszę w końcu wziąć się w garść. Ocieram moje policzki i pociągam nosem. Wstaję i prostuję się, biorąc głęboki oddech. Idę do pokoju, gdzie ubieram moje ciuchy i sprawdzam godzinę. 5:30.
Wychodzę z domu, sama nie wiedząc gdzie iść, ale na pewno nie zostanę tutaj. Kiedy idę chodnikiem wyciągam telefon i dzwonię do Angie.
- Halo?- słyszę jej zmęczony głos, ale nie dziwi mnie to ze względu na godzinę.
- Hej, mogę do ciebie przyjść?- pytam i ciaśniej otulam się kurtką.
- Co się stało?- pyta,a mi przypominają się bolące słowa Harry'ego.
- Nic, nie mam się gdzie podziać- szepczę, a w moim gardle rośnie znienawidzona gula.
- Jasne przychodź- mówi szybko, a ja rozłączam się i chowam telefon do kieszeni kurtki. Wokół panuje mrok i grobowa cisza. Moje serce przyspiesza kiedy słyszę za sobą czyjeś kroki. Odwracam się i widzę ciemną postać z kapturem na głowie. Przyspieszam kroku, a osoba za mną robi to samo. Kurwa, nie, jeszcze brakowało gdyby teraz ktoś mnie zaatakował. Znów się odwracam, ale nikogo za mną niema. Może sobie odpuścił. Odwracam się i próbuję krzyknąć, ale moja twarz zostaję zasłonięta przez białą szmatkę. Próbuję się wyrwać, ale zostaję złapana od tyłu i nie mam możliwości ruszenia się. Czuję, że powoli moje powieki stają się ciężkie. Nie! Muszę z tym walczyć, ale po krótkiej chwili widzę tylko ciemność.
Harry's POV:
Kurwa nie powinienem tak do niej mówić, a co najgorsze ją zostawiać, ale nie mogłem tam być. Przegarniam włosy, siedząc na ławce, nad niewielkim stawkiem z butelką piwa w dłoni. Popijam alkohol. To był błąd. Mogłem zostawić ja na pastwę losu, a teraz czuję się za nią odpowiedzialny, i nic tego nie zmieni. Pieprzony idiota z ciebie Styles! Karcę sam siebie i w nerwach wyrzucam butelkę prosto do wody, wywołując głośny plusk. Muszę do niej wróci. Odwracam się na pięcie i odchodzę w kierunku mojego mieszkania. Po 30 minutach drogi, wchodzę do domu i zaczynam szukać Jess, ale nigdzie jej nie ma. Kurwa, musiała wyjść. Wybieram jej numer, ale nie odbiera. A czego się obawiałeś? Że wskoczy ci w ramiona? No właśnie, zawsze musi odezwać się pieprzona podświadomość. Gdzie mogła pójść? Angie. Szybko wybiegam z domu i udaję się do mieszkania, tej... Pukam do drzwi, ale nikt nie odpowiada. Mocniej uderzam o drewno, a po chwili drzwi się otwierają.
- Co do kurwy nędzy, tutaj robisz?- Angie, wychodzi na ganek zamykając za sobą drzwi.
- Nie mam czasu na dyskusję, jest u ciebie Jess?- pytam
- Powinna być tu już, godzinę temu- odpowiada, a mi robi się słabo.- Co ty jej kurwa zrobiłeś?- szturcha mnie.
- Nic
- Słuchaj, już raz zabrałeś mi przyjaciółkę. Mówiłam ci, że masz trzymać się z daleka od Jess- syczy przez zęby. Odwracam się i zostawiam ją samą. Dziewczyna krzyczy coś za mną, ale mam to gdzieś. Biegnę do domu. Może, wróciła. Czuję wibrację w kieszeni, To Jess, więc szybko odbieram.
- Boże, Jess, gdzie ty kurwa jesteś?- Mimowolnie poczułem ulgę.
- Jak miło słyszeć twój głos.- To nie Jess- Dziwię się, że ta dziewczyna tak długo z tobą wytrzymała. Chociaż, ja też byłam silna. To chyba u nas rodzinne.- Dziewczyna się śmieje, a ja nie mogę uwierzyć, że to ona. Minęło już tyle czasu odkąd...- I myślę, że się w tobie zakochała. To nie na jej korzyść prawda Harry?- po tych słowach, dziewczyna się rozłącza, a ja wiem, że szybko muszę uratować Jess, ponieważ grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo.
_____________________________________________________________________
Noooo, to teraz jest największy rozwój akcji :D Co myślicie, o tym rozdziale? Swoje odczucia piszcie w komentarzach :*
O boże trochę straszny xd i jak Hazz powiedział te słowa, to trochę smutno jakoś się zrobiło.. :c
OdpowiedzUsuńAle i tak świetny i czekam na next <3
Czekam na next <3 <3 <<33 ♥♡
OdpowiedzUsuńCudo !!!
OdpowiedzUsuńNext
Przegięłaś !
OdpowiedzUsuńChciałam zauważyć, że rozdział miał się pojawić dzień wcześniej... Historia lubi się powtarzać no nie ?
~Krytyk P.
Oszaleje potrzebuje nowego rozdziału.
OdpowiedzUsuńTo przez cb nie moge myśleć o niczym innym tylko o tym blogu :)
Najlepszy jaki czytałam!!! :D